piątek, 14 lutego 2014

Walentynkiiii

Ja, czyli wasza Walentynka życzę dużżżżżżooooo miłości, abyście znaleźli tą waszą drugą połówkę i abyście mieli zawsze uśmiechy na twarzy. Bardzo was kocham i całuję -Natu



czwartek, 13 lutego 2014

Rozdział 5 !!!

Każdy pomyślałby, że nowo poznani ludzie to osoby, na których najmniej nam zależy. Zgodziłabym się gdyby nie to, że traktuje moich przyjaciół jako rodzinę. To właśnie im mogę powiedzieć każdy sekret. Mogę powiedzieć im co dzieje się w moim życiu. Najważniejsze co mogę im zrobić to uratować im życie. Tak było w tym przypadku. Moja grupa chciała mnie wydostać z tej okropnej dziury, do której trafiłam. Justin wkurzył się jeszcze bardziej jak mnie zobaczył w samej bieliźnie. Oberwał, jednak gdy Liam chciał strzelić mu kulka osłoniłam go swoim słabym ciałem. Ostatnią rzeczą jaka bym chciała to śmierć mojego przyjaciela. 
W pewnym momencie trafiłam do czarnego tunelu. Szłam przed siebie. Opanował moje ciało strach. Nie wiedziałam gdzie iść i co zrobić. Szłam przed siebie aż zobaczyłam białe światło. Szłam do niego. Gdy się zbliżałam mój strach się zmiejszył. Gdy byłam bardzo blisko niego spostrzegłam moich najbliższych. Czyli przyjaciół. Podeszłam do nóg z uśmiechem. 
- Natt zastanów się. - rzekł Chris. 
- Tam gdzie jest to białe światło to niebo. - rzekł Ryan. 
- Wszyscy jesteśmy z twoją każdą decyzją, ale wiedz, że czekamy na ciebie... - rzekła Cat. 
- Tam na dole. Na ziemi . - rzekła Caro. 
- Czekamy przy tobie. Przy twoim łóżku. Wszyscy się załamaliśmy. Czekamy aż wrócisz. - rzekł Chaz. 
- Wszyscy cie kochamy ale musisz podjąć decyzję. Wracasz na Ziemię czy idziesz do nieba ? - spytał Justin. 
Zniknęli. Nie wiem co robić. Chce być z nimi, ale nie wiem jak długo wytrzymam tam. Moje życie nie było jak z bajki. Mianowicie każdy mój ruch był posunięciem na przód. Każdy sobie mógł pomyśleć, że wybrałabym niebo tylko dla tego, bo tam jest cudne życie. Jednak moim cudnym życiem jest życie na Ziemi u boku moich przyjaciół. Jeszcze przyjdzie pora, aby iść za światy. Moja decyzja podjęta....
Zaczęłam otwierać oczy. Zaczęłam słyszeć i czuć. W momencie oświeciło mnie białe światło. Gdy dostosowałam wzrok i dopiero spostrzegłam, że jestem w białym pomieszczeniu i wiedziałam, że to szpital. Zaczęłam coś mruczeć. Od razu ktoś zawołał lekarza, a ten wszedł.
- O.o. Dzień dobry Natt - przywitał się. - Jak się czujesz ? 
- Myślę, że dobrze. 
Usiadłam, a ten podniósł mi łóżko. Spostrzegłam lekki bandaż na mojej prawej ręce. Zabolało mnie, ale nie tak mocno. Syknęłam.... 
- Będzie cię lekko bolało. Kula lekko drasnęła twoja rękę. Dzięki Justinowi, bo on cię odrzucił lekko. 
- Ale nic mu nie jest, tak ? - spytałam. 
- Nie...dzięki tobie. Tak by już nie żył. 
- Jaka ulga. - rzekłam. - Gdzie wszyscy są ? 
- Poszli coś zjeść. Cały czas mają dyżury przy tobie. 
- Serio ? - oboje się zaśmiali my. 
- Tak. - przyznał. 
- A kto dzisiaj jest ? - spytałam. 
- Hmm...jak dobrze już poznałem to...Ryan, Chaz i Cat. Chaz przyznaje, że jest nadpobudliwy. - znowu się zaśmialismy. 
- Tak wiem. Odkąd ich wszystkich poznałam to on jest najbardziej zabawny. 
W tym momencie zaskrzypiały drzwi. Do sali weszli właśnie oni. Gdy mnie zobaczyli, uśmiechnęli się. Cat nawet się popłakała. Od razu mnie uściskali. 
- Boże jak dobrze ze się obudziłaś. - rzekł Ryan. 
- Dobra to ja wpadnę później. Do zobaczenia Natt. -rzekł Eliasz ( lekarz )
- Ok Eliasz. 
Wyszedł. Miłego mam lekarza. Może mieć gdzieś 27 lat ? Gdzieś tak około. Gdy on poszedł spojrzałam na znajomych. Wpatrywali się na mnie jak w obrazek. Miły widok, ale trochę się przestraszyłam. 
- Ej. Co wam jest ? - spytałam ze śmiechem. 
- Nie mogę uwierzyć, że się obudziłaś. - rzekł Chaz. 
- Naprawdę żyję. Chaz tłumnie. Nie mogłam was zostawić, bo kogo bym wnerwiała ? - rzekłam. 
- Tak to naprawdę ona. - przyznał Ryan. Wszyscy się zaśmialiśmy. 
- A gdzie reszta ? - spytałam. 
- Już w drodze. Ryan dał cynka ze się obudziłaś. Jak Caro odebrała to tak się darła, że musiał się rozłączyć. - rzekła Cat. Wszyscy momentalnie wybuchliśmy śmiechem. 
Cały czas gadaliśmy o wszystkim. Powiedzieli mi co się stało jak dostałam. Powiedzieli jak mieli dyżury przy mnie. Towarzyszyło nam wiele śmiechów i wygłupów. Po jakiejś godzinie drzwi się uchyliły a w nich stanęli. ...
--------------------------------------------
Hej. 
Przepraszam, że tak późno, ale nie miałam czasu za bardzo. 
Szybko dodaje, a kolejny już w drodze. Bardzo bym chciała, abyście komentowali i rozpowiadali o moim blogu. Będę bardzo wdzięczna. Pozdrawiam -Natu

niedziela, 9 lutego 2014

AAAA !!!!

właśnie wracam :* Właśnie rozmawiałam z JB !!!! Fakt faktem powiedział tylko "Hi", ale już coś. Wy też możecie

 na niego trafić. Razem ze zdjęciem dołączam adres. 


Dodatek :P

Hej. 

Dołączam tutaj jeszcze zdjęcia :

a) Liam Payne - 19 Lat. Jest w gangu "Death". Porwał Natt. Jest dowódcą gangu. 


b) Selena Gomez - 19 lat. Porwała Natt. Jest prawą ręką Liama.



c) Eliasz Styles - 19 lat. Jest lewą ręką Liama. Jest współ-porywaczem Natt.


Rozdział 4 !!!

***Kilka godzin później***
Zaczęłam się budzić. Gdy odzyskałam wzrok, spostrzegłam, że jestem przywiązana sznurami do krzesła. Miałam napoczętą bluzkę, a o spodniach to już nie wspominam. Byłam w nieznanym mi pomieszczeniu. Był to mały pokoik, szary z jednym oknem. Okno miało w sobie kraty. To szczerze mówiąc był okropny widok. Na przeciwko mnie były drzwi, a za mną ogromnie łóżko. Strach to jedno z uczuć, które w tym momencie odczuwałam. Miałam nadzieje, że niedługo stąd wyjdę. Bardzo się bałam. Prawie nic nie pamiętam. Nawet nie wiem, kto mnie porwał. Pamiętam tylko, że rozmawiałam w łazience z Justinem. Później tylko pustka. W tym momencie otworzyły się drzwi. W nich stał chłopak i dziewczyna. Na moje oko są w jednakowym wieku. On jest takiego samego wzrostu co ona. 
- Kim jesteście ? - spytałam. Chciałam być twarda, ale mój głos lekko zadrżał. Przybliżyli się do mnie. Teraz dopiero zauważyłam, że dziwnie się uśmiechają. On złapał mnie za włosy, że aż zapiszczałam.
- Liam...zostaw tą sukę. - rzekła dziewczyna do chłopaka. Czyli on ma na imię Liam. 
- Ale Selena... Justin mało się nią zaopiekował. - rzekł chłopak. Justin ? 
- Co ? - spytałam. 
- Zamknij się. - rzekł Liam.
- Nie wiedziałaś, że twoi przyjaciele to gang ? - spytała Selena.
- Jaki gang ? - spytałam. Teraz to byłam zdezorientowana. 
- Miałeś wysłać jej sms-a żeby ona wszystko od nich wyciągnęła. - zwróciła się Selena do Liama. 
- Wysłałem, ale widzę, że nic sobie z tego nie zrobiła. - przyznał. 
- To wy je wysyłaliście, prawda ? - spytałam.
- Tak. Widzę, że nie zadziałały, więc będzie kara. - rzekł Liam. 
- Jaka kara ? - przeraziłam się. Uśmiechnęli się do mnie. Liam ostatni raz mnie szarpną za włosy i wyszli ze śmiechem. 
Jaka kara ? Skąd znają Justina ? Jaki gang ? Kim oni są ? Te pytania chodziły mi cały czas po głowie. Co oni mi zrobią ? Wiedziałam, że przyjaciele coś ukrywają, ale nie wiedziałam, że są gangiem. Nie wiem co już o nich myśleć. Bardzo się zawiodłam. Wiem, że mało się znamy, ale myślałam, że mogę im zaufać. Tak samo oni, mi. Nie wiem teraz. Cały czas mnie okłamywali. Ciekawa jestem czy już ktoś zauważył, że mnie nie ma. Jestem też ciekawa, co oni kombinują. W tym momencie wszedł jakiś koleś. Podszedł do mnie rozwiązał liny i podał jedzenie. Później bez słowa wyszedł i słyszałam, że zamyka drzwi na klucz. Dziwne, że dają mi jedzenie. Po mimo zjadłam to co było. Czyli kanapki i sok pomarańczowy. Po jakiś 10 minutach zaczynał mnie zabierać sen. Odpłynęłam. 
***Kilka godzin później***
Otwierałam powoli oczy. Zdziwiłam się, bo znajdowałam się na łóżku. Znowu byłam przywiązana, ale tylko ręce. Miałam na sobie tylko bieliznę. W kącie stała kamera. Wszedł do pokoju Liam. Przestraszyłam się. Podszedł do kamery i włączył nagrywanie. Podszedł do mnie. 
- Teraz będzie kara. - rzekł i chytrze się uśmiechnął. Położył się koło mnie. Zaczął mnie dotykać po całym moim ciele. Wyrywałam się mu. Zaczął mnie całować. Złapał moje piersi i zaczął się nimi bawić. Krzyczałam, płakała, lecz na nic. Całował mnie, mój brzuch jednak gdy dochodził do mojego "miejsca", uderzyłam go kolankiem w brzuch. Zawył, lecz złapał mnie za włosy. - Ty suko. Nie wolno tak. Teraz ci odpuszczę, lecz mniej się na baczności. - wziął kamerę i wyszedł. Ja cały czas płakałam i trzęsłam się. 
Chciałabym być teraz w domu i cieszyć się życiem. Po około pół godziny weszła Selena z tą samą kamerą. Podeszła do mojego łóżka i włączyła kamerkę. 
- Chcesz coś im powiedzieć ? - spytała radośnie.
- Pomocy. Ratujcie mnie. Proszę. Nie chce tu być. - rzekłam z płaczem. 
- Suka to mało powiedziane. - rzekła i wyszła.
Strach, obawa przed śmiercią, tęsknota, te uczucia dawały po sobie poznać. Chciałabym, aby te tortury już dały spokój. Nie chciałam tu być. 
***Po 3 dniach***
Mam przeczucie, że nikt o mnie już nie pamięta. Liam razem ze swoim kolegą Eliaszem przychodzą do mnie tylko po to, aby mnie szarpać lub żeby mnie zmuszać do zgwałcenia. Jednak się tak łatwo nie daję. Mam tyle ran...dużo by opisywać. Od tamtego razu Seleny u mnie nie było. Odwiązali mi liny. Czuje się brudna. Nie tylko na zewnątrz, ale także w środku. Straciłam nadzieje, że ktoś mnie odnajdzie. Mam tutaj zegar. Zawsze około 12 w południe podchodzę do okna i zaczynam przypominać sobie stare czasy. Dowiedziałam się, że ten gang "Death", czyli śmierć mnie przetrzymują. Dowiedziałam się także, że moi przyjaciele noszą nazwę gangu "Danger", a Justin jest tak jakby dowódcą. 
W pewnym momencie usłyszałam z dołu strzały, ale też krzyki. Do mojego pokoju wpadł Liam, a w ręce trzymał pistolet. Przestraszyłam się. Fakt, faktem miałam na sobie bieliznę tylko, cały czas się trzęsłam, ale teraz to się powiększyło. Za nim do środka wparował... no właśnie Justin. Też miał broń. Gdy mnie zauważył jeszcze bardziej się wściekł. Zaczął okładać pięściami Liama, a że ON nie chciał być dłużny, tym samy mu się odpłacał. Krzyczałam na Justina, aby go zostawił, ale to nic nie działało. W pewnym momencie Jus dostał w twarz tak mocno, że odleciał w tył. Liam szybko wziął broń i wycelował w Justina. Wiedziałam co chciał zrobić, więc jak strzelił, zasłoniłam Jusa swoim ciałem. Dostałam w rękę i straciłam przytomność...
------------------------------------------------------------
Hej. Trochę krótki rozdział, ale będą takie, a będą częściej. Dziękuję za tyle wyświetleń. Zrobiło mi się bardzo ciepło na sercu. Proszę rozgłaszajcie tego bloga, bardzo mi na tym zależy. Pozdrawiam -Natu <3


Rozdział 3 !!!

Dzisiaj w nocy bardzo dziwne rzeczy mi się śniły. Mianowicie takie : Szłam ulicą. Znowu szłam na skróty przez ciemną uliczkę. Na końcu rozprzestrzeniał się czerwony dym. To mnie bardzo zszokowało. Za mną usłyszałam dziwne odgłosy. Jakby pukanie lub jakby ktoś za mną szedł. Stanęłam jak wryta, bo przede mną pokazały się jakieś osoby. Zaskoczyli mnie od tyłu i od przodu. Szarpali mną...rozerwali ubrania, a gdy światło ukazało ich twarze... Wtedy ktoś mnie zaczął wybudzać. Szybko ze wrzaskiem obudziłam się i wstałam do pozycji siedzącej. W moim pokoju byli wszyscy moi znajomi, a mną szarpał Justin. Byłam bardzo wystraszona. Gdy Jus chciał mnie przytulić, ja szybko wstałam i odsunęłam się od nich. Osunęłam się po ścianie i przycisnęłam kolana. Chyba nigdy o tym śnie nie zapomnę. Koło mnie usiadła Cat i mnie przytuliła. Tylko od niej się nie odsunęłam. Gdy trochę się uspokoiłam, podniosłam głowę i powiedziałam : 
- Nie idę dzisiaj do szkoły. Nie mogę. - powiedziałam to z przerażeniem.
- Co się stało ? - spytał Ryan. 
- Po prostu wszystko co działo się wczoraj... wszystko się urozmaiciło i miałam sen, ale bardzo podobny... - rzekłam. W tym momencie znowu dostałam wiadomość. Wstałam i wzięłam telefon. Jakbym się nie spodziewała, znowu anonim. Sms brzmiał : O jak miło wiedzieć, że śniłaś o nas. Wystraszona ? Księżniczko, to dopiero początek. Strzeż się. XOXO
Boże nie. Oni grają mi na psychice. Rozpłakałam się i padłam na łóżko, głową w poduszkę. Od razu gdy Jus przeczytał wiadomość, przytulił mnie do siebie i teraz płakałam w jego klatę. 
- Czemu to wszystko na mnie się odgrywa ? - spytałam szeptem. Jeszcze bardziej Jus mnie przycisnął, ale teraz był bardzo napięty. Nie mogę zrozumieć co przede mną takiego ukrywają. Zadzwonił dzwonek do drzwi. 
Chris wybiegł otworzyć. Justin nadal mnie przytulał. 
- Tak właściwie...to co tu robicie ? - spytałam. 
- Zostajemy z tobą i już jest pora do wyjścia, a że twoja mama nas wpuściła to weszliśmy. - wyjaśniła Caro. Wszedł Chris z bukietem czerwonych róż. 
- Do ciebie. - rzekł. Wstałam i podeszłam do bukietu. Od razu wzięłam liścik, który był przyczepiony. 
- Ktoś ma adoratora. - zaśmiał się Chaz. Przeczytałam liścik. 
- Uważaj na osoby w pełni zaufanych. One ukrywają coś, czego dowiesz się ode mnie. XOXO - znowu on, pomyślałam. - Tak mam adoratora z anonima. Znowu. - powiedziałam. Od razu usiadłam koło Jusa i się przytuliłam. - Idźcie do szkoły i pracy. Ja zostanę. - rzekłam. 
- Nie zostawimy cię tutaj samej. - rzekła Cat. 
- Nic przecież mi się nie stanie. Zamknę się i poczekam aż wyjdziecie ze szkoły. Boże nie panikujcie. - rzekłam. 
- Nie rozumiesz, że się martwimy ? - spytał Chris. 
- Rozumiem, ale nie chcę, aby was zwolnili. - powiedziałam to do chłopaków - ale też nie chce, aby ta suka wygrała. - rzekłam do dziewczyn. - W razie czego przecież mam telefon. - wyjaśniłam. 
- Dobra, ale zwolnimy się szybciej . - rzekł Ryan. Uśmiechnęłam się. Odprowadziłam ich do drzwi, przez które po chwili wyszli. Poczekali aż zamknę drzwi na klucz i dopiero weszli do samochodu. 
Weszłam do kuchni i zrobiłam sobie śniadanko, które skonsumowałam w salonie przed telewizorem. Włączyłam jakiś film. Gdy skończyłam jeść odniosłam brudne naczynia do zmywarki. Popatrzyłam przez okno i coś mi mignęło przed oczami. Szybko wzięłam telefon i weszłam do góry. Coś puknęło tak mocno, że aż podskoczyłam. Ktoś buszował w moim domu. Wleciałam szybko do łazienki i zamknęłam po cichu drzwi na klucz. Szybko wykręciłam numer do jednego z chłopaków. Nie wiem do którego, bo to nie było teraz najważniejsze. Po chwili odebrał Jus.
- Halo ? - spytał. 
- Ktoś jest u mnie. - wyszeptałam.
- Gdzie jesteś ? 
- W łazience. Justin boje się. 
- Widział Cię ? 
- Nie, ale chyba słyszał. - zaczął szarpać klamką. Po chwili ukazała się w nich postać. Zaczął się do mnie zbliżać. - Nie, zostaw mnie ! - krzyczałam. Wyciągnął mnie z łazienki, lecz po drodze upuściłam telefon. Zaczął mnie uderzać. - Nie ! To boli ! Zostaw mnie ! - później straciłam przytomność.
------------------------------------------------------------
Hejooo !
Witajcie moi mili. Chciałabym Wam podziękować za tyle wyświetleń. Szkoda tylko, że tak mało komentarzy. Trudno. Dzisiaj taki krótki rozdział, ale myślę, że się spodoba. Rozgłaszajcie mojego bloga. Będzie mi bardzo miło. Pozdrawiam -Natuuu :P 


Rozdział 2 !!!

Wstałam dosyć wcześniej niż zwykle, ponieważ o 5:30. Nie wiem czemu tak wcześnie. Zerknęłam na telefon. Była jedna wiadomość, a mianowicie anonimowa. O treści: Pilnuj się księżniczko, bo możesz ucierpieć przez swoich przyjaciół. XOXO. Bardzo się przestraszyłam. Nie wiedziałam od kogo , ale na pewno pokaże to chłopakom i dziewczynom. Natychmiastowo napisałam do nich SMS o treści : szybko do mnie. Potrzebuje was. Wstałam szybko. Odbyłam poranną toaletę i ubrała się w zwiewną błękitna sukienkę przed kolanko i do tego niebieskie balerinki. Włosy rozpuściłam i do tego nałożyłam lekki makijaż. Na koniec popsikałam się swoimi ulubionymi perfumami i wyszłam z łazienki. Co o dziwo wszyscy już byli, a ja jak głupia się przestraszyłam. 
- Hej. - przywitałam się.
- Hej, Elo, Siema. - odpowiadali.
- Jak wy tu weszliście ? - spytałam, pakując się do szkoły.
- Twoja mama z tatą wychodzili właśnie, to nas wpuścili. - powiedziała Caro. 
- Znowu poszli ? Super. - przyznałam.
- To co się dzieje, że nas tak nagle wezwałaś ? - spytał Chris.
- Zobaczcie tego sms-a. - podałam im telefon.
- To pewnie jakaś pogawędka. Nie martw się.- powiedział Chaz.
- A właśnie. Chcemy żebyś poznała naszego przyjaciela, który dzisiaj przyjeżdża. - rzekł Chris. 
- yhy...dobra. - zgodziłam się. - Może będziemy już się zbierać bo jest za dwadzieścia, ósma ? - spytałam. 
- Już się zbieramy. - wszyscy zebraliśmy się i od razu opuściliśmy dom.
Weszliśmy do aut i odjechaliśmy. Cały czas mieliśmy tematy. Dojechaliśmy już po 10 minutach. Od razu pożegnałyśmy się z chłopakami i weszłyśmy do ogromnego, pomarańczowego, ceglanego budynku. Od razu poszłam do sekretariatu po moje dokumenty. Gdy je odebrałam, byłam już spóźniona na lekcje. Gdy dochodziłam do klasy, dostałam sms-a o treści : Obserwuje każdy twój ruch. Źle zrobiłaś, że pokazałaś to znajomym. Szczerze to się przestraszyłam. Od razu weszłam do sali, gdzie miałam lekcje. 
***po lekcjach***
Wyszłam z dziewczynami prosto ze szkoły. Chłopaków nie było pod nią. Zaczęliśmy gadać, jednak mnie zaczepiła jedna z plastików. 
- Czego chcesz ? - spytałam. Nie lubię jej. 
- Patrzcie to ta nowa suka. Przyjechała pewnie dlatego , że w domu jej nie chcieli . -zaśmiała się tupeciara. 
- hmm... popatrzmy. A ty jesteś taka głupia czy tylko udajesz zdzirowatą jędzę ? - spytałam. Wokół wszyscy zebrani się zaśmiali. Widząc ze mną nie wygra odeszła ze swoją świtą. 
Nawet nie wiem kiedy chłopcy przyjechali. Wsiadłyśmy do auta i wszyscy odjechaliśmy z piskiem opon. Po drodze dziewczyny cały czas opowiadały o tym jak dowaliłam tej suce. Cały czas myślami byłam przy tym anonimie. Znajomi chyba to zauważyli, bo :
- Natt ? Co się stało ? - spytała Cat. Wszyscy momentalnie popatrzyli na mnie, lecz chłopcy wymienili się spojrzeniem.
- Nic...po prostu ten anonim znowu wysyła mi jakieś sms-y. - wyżaliłam się im. 
- Nie przejmuj się tym. - rzekł Ryan.
- Pamiętasz o naszym kumplu ? - spytał Chris.
- Co ? - spytałam.
- No pamiętasz ? Dzisiaj przyjeżdża nasz kumpel. Miałaś go poznać. - rzekł Chaz.
- aaa... Pamiętam, oczywiście. To powiedzcie mi coś o nim. - rzekłam. 
- To tak...ma na imię Justin i jest mega seksowny. - rzekła Cat.
- Ej siostra... ja ci dam seksowny. - rzekł Chris. Wszyscy się zaśmiali. 
- hmm... a czym się interesujecie i jak się poznaliście ? - spytałam. Od zawsze, odkąd ich znam, korciło mnie to pytanie. Chłopcy spojrzeli po sobie, a potem na dziewczyny i w końcu odpowiedzieli :
- Dzisiaj się wszystkiego dowiesz. - rzekł poważnie Ryan. 
- A gdzie i o której mam przyjść ? - spytałam. Nie moja wina, że jestem ciekawska.
- W parku. Dziewczyny po ciebie przyjdą o jakieś 17. - rzekł radośnie Chaz. 
- A gdzieś idziemy czy zostajemy w parku ? Bo szczerze mówiąc to mam ochotę na jazdę na deskorolce. - wyznałam. 
- Jeździsz ? - spytali wszyscy równocześnie. 
- No tak. Już od paru ładnych lat. - przyznałam. 
- No to deska. - rzekli znowu równocześnie. 
Akurat dojechaliśmy pod mój dom. Ze wszystkimi pożegnałam się całusem w policzek i pomachalam im na pożegnanie. Weszłam do domu. Jak zwykle nikogo w nim nie było. Znowu rodzice są w pracy, a o mnie zapominają. Szybko weszłam do kuchni i zrobiłam sobie kanapki. Nie miałam na nic więcej ochoty , wiec poszłam do swojego pokoju po skończonym posiłku. Zerknełam na zegarek i widząc, że jest już 15:30, szybko uszykowałam sobie białą koszulkę, do tego czarne dresowe spodnie, buty czarno białe skate i czarna czapkę skate. Weszłam z ubraniami do łazienki. Rozegrałam się i weszłam pod prysznic. Szybko się wykąpałam. Ubrałam się i szybko rozczesałam włosy. Oczywiście zostawiłam je rozpuszczone. Poprawiłam swój lekki makijaż i popsikałam swoimi perfumami. Wyszłam z łazienki, wzięłam telefon i swoją najlepszą deskę i wyszłam przed dom. Akurat jechały juz dziewczyny. Żeby się już nie zatrzymywały, dołączyłam do nich. 
- Hej dziewczyny. - przywitałam się z uśmiechem. 
- Hej. - odpowiedziały. 
- Od dawna już Jeździsz ? - spytała Cat. 
- Od jakiś 3 lat. - przyznałam. Dalej Caro włączyła piosenki i jechaliśmy śmiejąc się i wygłupiając. 
Jeździłyśmy po parku aż dojeżdżałyśmy do fontanny. Już zdala widziałaś my chłopaków jak śmigali na deskach. Szybko do nich pojechaliśmy. Przywitałyśmy się z nimi. 
- To co chłopcy ? Gdzie macie kolegę ? - spytała Cat. 
- zaraz tu będzie. - powiedział Chaz. 
- dziewczyny przecież go znacie. Zawsze musi zrobić wielkie wejście. - rzekł Chris. Ja się zaśmiałam. 
- co cię tak bawi ? - spytał Ryan. 
- przypomniało mi się z dawnej bajki. Mianowicie. Wielkie wejście smoka. - wszyscy od razu się zaśmiali. 
W pewnym momencie chłopcy pomachali do osoby za mną. Od wróciłam się , a za mną szedł chłopak szczupły , wysoki i migdałowych włosach i głębokich ustach. Szedł z deską pod pachą. Uśmiechał się do chłopaków i dziewczyn. Inni stali a ja usiadłam przy fontannie. Szczerze to nie chciałam im przeszkadzać. Wszyscy się z nim przywitali i od razu zaczęli jeździć. Jakby mnie tam w ogóle nie było. Dziwnie się czułam. Nie chciałam siedzieć im na głowie wiec wzięłam deskę i ruszyłam w stronę domu. Było już trochę późno. Nie chciało mi się jechać na około do domu wiec pojechałam na skróty. Jechałam akurat ciemną uliczką. Usłyszałam jakieś głosy. Zajrzałam za rogu i zobaczyłam jakiś gang. Rozmawiał o jakimś napadzie na dziewczynę. Miał się odbyć juz niedługo. Zapamiętałam tylko jednego chłopaka. Miał on czarne włosy. Był wysoki i miał niebieskie oczy. Szybko wzięłam deskę ponieważ mnie zauważyli. Jak najszybciej z tamtąd od jechałam. Nie musiałam długo jeździć aby ich zgubić. Nie wiem dlaczego ale pojechałam znowu do parku. Dziewczyny mnie zauważyły jak szybko siadam na ławce i rzucam mocno swoją deskę. Od razu do mnie podjechały. Chłopcy byli bardzo zszokowani. 
- co się stało ? - spytali wszyscy. 
- Nie powinnam tego była widzieć. -rzekłam. Nie wiem dlaczego ale się rozpłakałam. Dziewczyny mnie od razu przytuliły. - odprowadzicie mnie do domu ? - spytałam wszystkich.
- tak pewnie. - rzekł Chris. 
- pojedziemy na skróty. - rzekł Chaz. 
- nie !!!! - krzyknęłam. 
- dobra dobra pójdziemy normalnie. - rzekł Ryan. 
Wszyscy od razu w staliśmy. Nieznajomy wziął moja deskę i tez dołączył. Szliśmy. Po drodze opowiedziałam im co się stało. Nie byli zadowoleni. Po krotce jednak rozładowali napięcie i gdy do chodziliśmy do mojego domu zaczęłam się z nimi śmiać. Przy okazji poznałam Justina. Fajny z niego chłopak. Można z nim się pośmiać. Jednak od razu widać że coś ukrywa. Nie wiem co to może być jednak widać to w jego oczach. Gdy pożegnałam się z nimi i umówiłem na następny dzień weszłam do domu. Rodziców znowu nie było. Szczerze to bardzo mi ich brakuje. Bez kolacji weszłam do pokoju. Od razu odłożyłam deskę na miejsce , wzięłam piżame i weszłam do łazienki. Weszłam pod prysznic. Umyłam dokładnie każdy skrawek ciała oraz włosy i spłukałam wodą. Wyszłam z prysznica. Wstałam się i założyłam piżame. Wysuszyłam włosy i zrobiłam z nich warkocza. Zdezynfekowałam twarz i Umyłam ja tonikiem. Umyłam zęby i wyszłam z łazienki. Było już późno. Sprawdziłam telefon a tam znowu anonimowy sms o treści : Pilnuj się księżniczko. Nie pora teraz na wyjaśnienia. Lepiej dowiedz się więcej o znajomych bo coś ważnego ukrywają. Prędzej czy później coś ci się stanie i to przez nich. XOXO 
bardzo się tego przestraszyłam jednak wysłałam tego sms-a do znajomych. Justin notuje u Chrisa wiec pewnie też się dowie. Szybko położyłam się spać ponieważ było bardzo dużo emocji w tym dniu ....
------------------------------
Hejoooooo. 
Na początku chciałabym was wszystkich przeprosić. Wiem ze długo czekaliśmy na ten rozdział. Od razu z góry przepraszam na błędy. Jeżeli wam się spodobał , piszcie komentarze. Proszę o to abyście MÓWILI WSZYSTKIM O MOIM BLOGU. 
Bardzo was kocham i pozdrawiam.  -Natu